Tak jakoś się dzieje, że rzadko biorę udział w wyzwaniach i konkursach, a w sumie bardzo je lubię:) Zmuszają do ruszenia głową i obudzenia w sobie dodatkowych pokładów kreatywności, do spoglądania na zagadnienie pod różnymi kątami i wybrania tego, który najbardziej odpowiada temu co "w duszy gra". Lubię to poszukiwanie inspiracji, a potem układanie wszystkiego w głowie, lub na kartce papieru, w całość, w której wszystko będzie ze sobą współgrało, a potem oddawanie się poszukiwaniom odpowiednich koralików i kamyków. Jedynym co sprawia mi problem, to czas, a właściwie jego brak:)
Nie od razu wiedziałam jak ugryźć pierwszą z inspiracji do konkursu kalendarzowego
Royal Stone "Raj utracony",owszem, jak Raj według mnie wygląda wiedziałam doskonale: głęboka, soczysta zieleń tropikalnego lasu, z kolorowymi kwiatami, ptakami i robaczkami, ale jak to przelać na koraliki? Wtedy pod rękę wpadła mi wstążka z złotym lureksem o cudownym, zielonym kolorze, naszyłam ją na podkład, a potem... Samo poszło:) Kryształki, perełki, taśmy cyrkoniowe, cała masa koralików, sporo odcinków "Z Archiwum X" i gotowe. Moja wizja Raju, przelana na bransoletkę:)
Z góry przepraszam za ilość zdjęć;p
Galerię wszystkich, rajskich prac można zobaczyć w oficjalnym albumie konkursowym do inspiracji
"Raj utracony".
A jeśli podoba Wam się moja praca, można na nią zagłosować
tu:)
Wiecie jakie było moje drugie skojarzenie słowa "Raj"? Sklep wielkości marketu wypchany po brzegi koralikami, kamieniami i innymi cudownościami :D I jakby tak dokładnie się zastanowić, to całkiem dobrze współgra z samym tematem "Raj utracony" bo całkiem sporo z tego raju "straciłam" na tą bransoletkę, ale myślę, że było warto, bo dostałam kreatywnego kopa, a przy okazji naszła mnie tez motywacja, do zmierzenia się z innymi wyzwaniami :) Co z tego wyjdzie, się zobaczy:)