piątek, 30 sierpnia 2013

Benzynkowa bransoletka

Jeszcze jedna szydełkowa bransoletka, tym razem w całości wykonana z drobnicy w benzynce. 

Fajnie i delikatnie układa się na nadgarstku, mimo iż jest dość grubaśna:) 

Wykończona elementami miedzianymi. 


Czy Wy też macie wrażenie, że tak zwane "sieciówki" maja jakąś tajną zmowę pognębienia ludzkości? ;p Tak jak i w zeszłym roku, i w tym jak tylko lato zaczęło się kończyć, ze sklepów nagle poznikały niemal wszystkie kolory, a z witryn dobijają ludzi dołujące szarości, czernie i burości. Zamiast ożywić jakoś jesień, umilić tym, dla których jest traumatycznym przeżyciem ;) wprowadzają ponure kolory... 

Witam nowych obserwatorów i odwiedzających, mam cichą nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej, a wszystkim tym, którzy zaglądają tu od dawna i pozostawiają po sobie ślady w postaci komentarzy dziękuję po stokroć:) 




środa, 28 sierpnia 2013

Tubular herringbone

Jeszcze chwilę temu nie zaliczyłabym ściegu herringbone do moich ulubionych. Nim dotarłam do tego, jak robi się spiral herringbone minęło sporo czasu i nerwów, a kiedy raz pociągnęło mnie do zrobienia bransoletki, takiej z wstawkami /rozszerzeniami to nawet po poradach i podesłanych przez Bluefairy - mistrzynię herringbonowych bransoletek- tutorialach i schematach nie potrafiłam tego rozgryźć i zrobić cokolwiek. Cóż, moja mama zawsze w takich chwilach powtarza, że nie we wszystkim trzeba być dobrym, a ja zwalam winę na nieodpowiednie koraliki;p Utarczek z bransoletką pewnie jeszcze nie koniec, moja koralikowa ambicja na to nie pozwala :) ale tymczasem, zanim podejmę się kolejnej próby, postawiłam na coś nieco innego, a mianowicie tubular herringbone. 

Na początku podchodziłam do tego trochę nieufnie i niekoniecznie pozytywnie nastawiona  po poprzednich nieudanych próbach, ale co tam, raz kozie śmierć. Tym bardziej, że w tamtej chwili potrzebowałam bazy pod naszyjnik, a na sznur koralikowy nie miałam już dość koralików. 


Bardzo miło się zaskoczyłam, kiedy okazało się, że tubular herringbone robi się bardzo przyjemnie i prawie błyskawicznie - robótki przybywa bardzo szybko - a do tego nie ma tej "przykrej" konieczności nawlekania całych metrów koralików, w odpowiedniej sekwencji, nim zasiądzie się do dziergania. Jednym słowem jestem zachwycona tym ściegiem i pewnie jeszcze nie raz po niego sięgnę:) 

I tak dla dopełnienia formalności, herringbone na sześć koralików - toho 11/0 jet, dwa odcienie czerwieni eurocllasu i metalowe kuleczki, całość wykończona elementami posrebrzanymi. 

Jako, że pierwszy i nieco niedoskonały, naszyjnik został ze mną, a wkrótce dołączyły do niego i kolczyki:) 

A jak zrobić tubular herringbone nauczyć się można chociażby TU.

Przypominam i zapraszam na cnady:)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Mrożone perełki

 Nad niesamowitością mrożonych perełek mogłabym się rozwodzić długo, ale myślę, że samo stwierdzenie, że je uwielbiam wystarczy:) Nie wiem co mnie w nich aż tak przyciąga, może to ta specyficzna głębia koloru, jaką daje matowa powłoka? A może sam fakt tego, że nie są tak jak tysiące innych koralików - błyszczące i połyskliwe? Pewnie i jedno i drugie. Faktem jest, że nawet na metaliczny, błyszczący lakier do paznokci w ostatnim czasie z upodobaniem kładę matującą warstwę:) 

Ale nie przedłużając już wstępu, oto kolczyki z matowymi perełkami:


W ruch znów poszły ogniwka w kolorze mocno oksydowanego srebra. 

Pozdrawiam i życzę udanego niedzielnego popołudnia:)


sobota, 24 sierpnia 2013

Neony

Muszę się pochwalić, wczoraj dotarła do mnie paczuszka od Preciosa Ornela z neonowymi twinsami:) Już mam na nie pomysł, ale do realizacji pewnie minie trochę czasu. 

A zapisać można się tu:




I tak jeszcze na koniec, bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod wczorajszym postem, nie myślałam, że Pan Jeżyk aż tak się spodoba:) 

piątek, 23 sierpnia 2013

Pan Jeżyk

Lubię wyzwania. Zmuszają ją do kreatywnego myślenia i "gry" w skojarzenia, pobudzają wyobraźnię, no same plusy! Kiedy zobaczyłam temat nowego wyzwania Kreatywnego Kufra, którym jest jesień, od razu zaczęłam wymyślać i planować. Natchnęło mnie w końcu w kiosku, przy przeglądaniu jak to znajomy nazywa "pseudonaukowych" gazetek, po tym, jak mama podsunęła mi pod nos gazetkę pełną jesiennych inspiracji (niestety tytułu nie zapamiętałam). Ledwie tylko dostałam się do domu i już zaczęłam wyszywać. 

I tak powstał Pan Jeżyk:) 
Pan Jeżyk jest mały, - ma ledwie 4,5 cm długości -  słodki, siostra od razu zaoferowała troskliwie, że się nim zaopiekuje i jest broszką:)

Pan Jeżyk składa się z toho 11/0 inside color montana blue/oxblod lined, 15/0 opaqe dark beige, małego kryształka fire polish i wielkiego, szklanego nochala. 

Dlaczego akurat jeż? Nie wiem, może to za sprawą kolorowanek, których w dzieciństwie przerabiałam multum, a gdzie, w motywach jesiennych występował właśnie jeż? A może dlatego, że to właśnie bliżej jesieni najczęściej spotykałam te kolczaste słodziaki? Pewnie i jedno i drugie:)

Dopełniając formalności, zgłaszam Pana Jeżyka do wyzwania Kreatywnego Kufra - jesień


wtorek, 20 sierpnia 2013

Kryształkowa delikatność

Czasem koralikując człowiek dochodzi do wniosku, że niekoniecznie tylko to co duże, musi być efektowne. Czasem warto postawić na mniejsze, skromniejsze formy, idealne jako delikatny ale efektowny dodatek. Z potrzeby wąłśnie takiego delikatnego dodatku, powstały te bransoletki:


Powyższa zrobiona została z dwóch kryształków Swarovskiego i dwóch rozmiarów szklanych bicone w dwóch rozmiarach.

Ta to już same szklane koraliki bicone poprzedzielane posrebrzanymi kuleczkami. 


W krótkim czasie zrobiłam całe multum takich bransoletek, ale nie zdążyły załapać się na zdjęcia, bo niemal od razu powędrowały do nowych właścicielek.

Uf, chyba jeszcze nigdy dodanie notki nie kosztowało mnie tyle nerwów, coś ten blogspot dzisiaj strasznie wydziwia, mam nadzieję, że przynajmniej zdjęcia się nie porozjeżdżają:)




sobota, 17 sierpnia 2013

Stal na sznurku

Ciąg dalszy krzywulcowych bransoletek, w krótkim czasie powstało ich kilka a oto kolejna z nich:


 Tym razem koraliki w stalowym kolorze, z dodatkiem szarych kryształków, a całość w kolorze mocno oksydowanego srebra. 



Dziękuję bardzo za liczne odwiedziny i życzę udanego weekendu:) 

środa, 14 sierpnia 2013

Zielony marmur

Kolejne z ognikowych tworów:


Ogniwka w kolorze mocno oksydowanego srebra w towarzystwie kulek zielonego marmuru - które w końcu postanowiłam wykorzystać, zamiast tylko się na niego gapić;p 


niedziela, 11 sierpnia 2013

Benzyna na sznurku

Ostatnio wzięło mnie na zagospodarowywanie krzywulców, które leżały sobie tylko w woreczkach, lub pudełeczkach, zajmując miejsce, bez większych szans na wykorzystanie ich w innym pracach. Dlatego też odkopałam je, ponawlekałam i tak w ciągu kilku dni powstało kilka bransoletek. Dziś tylko jedna, ale zdjęć sporo:)

 Bardzo lubię wszelkie benzynkowe koraliki, nawet te nie do końca proste. Mają świetny efekt i bardzo fajnie wyglądają, gdy są w większej grupie:) 

Jako, że bransoletka z założenia nie miała być "po całości" dodałam kilka fasetowanych, szklanych oponek w równie świetnym, metalicznym odcieniu niebieskiego. Całość wykończona elementami w kolorze oksydowanego mocno srebra. 


A tu, z braku innego sposobu na prezentacją, posłużyłam się obszytą kiedyś metalową bazą, która do tej pory nie doczekała się jakiegoś konkretniejszego zagospodarowania. 

Nie wiem czego życzyć tak na koniec, czy dużo słoneczka, bo u mnie za oknem ponuro i wietrznie się zrobiło, czy może właśnie raczej chłodniejszej pogody, po ostatnich upałach, więc niech może każdy sobie wybierze to co chce;p 

Dziękuję za komentarze:) 

piątek, 9 sierpnia 2013

Zakręcone walce

Dziś będzie krótko i bez szczególnego rozpisywania się, ot takie proste kolczyki z wyplecionych peyotem walców i szklanych oponek:) 

Walce wyplecione są z toho 8/0 trans rainbow dark aqua i sl frosted cobalt.


wtorek, 6 sierpnia 2013

Zamówienie z wyzwaniem


Jakiś czas temu, właściwie sporo już minęło, zostałam poproszona przez koleżankę o zrobienie czegoś z starych, lekko uszkodzonych naszyjników z koralu jej mamy. Powiem szczerze, że z początku nie widziałam w tym wyzwania, dopóki mam koleżanki nie zaznaczyła, że wolałaby aby było to formy plecione, niż zwykłe. Tu zaczęły się schody. Dlaczego? Bo znakomita większość koralików była  w kształcie nieregularnych rureczek, oprócz tego był też naszyjnik z walców i oponek. Postanowiłam jednak nie odpuszczać i kombinować tak długo, aż coś wymyślę. 


 


Najłatwiej było zająć się drobnymi koralikami, tak więc powstałą bransoletka z dodatkiem czarnych fire polish, wzór nazywa się flat spiral - albo coś koło tego - niestety nie mogę teraz znaleźć tutoriala z którego korzystałam.
 
Mamie koleżanki spodobały się też bransoletki robione na szydełku. Trochę obawiałam się jak takie nierówne koraliki wyjdą w sznurze i czy przypadkiem nie będzie on "zadziorny", ale wyszedł całkiem dobrze, koraliki dobrze się układały, a bransoletka w dotyku nie haczy:)
 

W niemal już ostatecznym starciu, po przebojach z prezentowaną jakiś czas temu Ażurową bransoletką, zdecydowałam się na podobne wyjście przy wykorzystaniu oponek, dołożyłam trochę czarnych toho, super duo i kryształków fire polish. Jest nieco asymetryczna- ze względu na obwód-  ale taką zaakceptowała ją mama koleżanki, więc taka już pozostała. 




 Na sam koniec, stwierdziłam, że szkoda byłoby zmarnować całą masę koralowych rureczek i nie zrobić z nich niczego, postanowiłam, na ostatnią wręcz chwilę wydziergać na szydełku prosty komplet z koralikowych łańcuszków. Nawlekało się długo, a przy szydełkowaniu zdrętwiała mi ręka, ale warto było, bo w finale komplet, choć prosty, prezentował się - tak trochę nieskromnie się zrobi - świetnie:) 

Mam koleżanki z wszystkiego była zadowolona, a ja tym bardziej, że się spodobało. 

Jedyne czego nie wykorzystałam to wspomniane walce z korala. Choć próbowałam, choć kombinowałam, nie udało mi się ubrać ich w jakąś plecioną formę, która trafiłaby w gusta właścicielki:)

I tak na koniec dodam jeszcze, że mimo iż było to dla mnie wyzwanie, z wielką chęcią podjęłabym się kolejnych takich zadań:) Zmuszą ją kreatywnego myślenia, wymyślania nowych form, czy rozwiązań i przekopywania internetu w poszukiwaniu inspiracji. A ile potem dają satysfakcji, kiedy okazuje się, że wszystko się spodobało! Choć przyznam, za każdym razem kiedy przesyłałam zdjęcie czułam ten dreszczyk niepokoju, że jednak może się nie spodobać:) 

Uf... To na tyle, bo już i tak pewnie zanudzam:)

Przypominam i zapraszam na candy:) 


piątek, 2 sierpnia 2013

Co ma kolczuga do kolczyków?

Tak słowem wprowadzenia napiszę, że zawsze uwielbiałam biżuterię z wszelakich metalów, w jakiejkolwiek formie, a jeśli w całość zaplątały się jeszcze kamienie naturalne, to niemal ideał. Niemal, bo padam dopiero przy kamykowych gronkach z zaplątanymi weń listkami :D Mogę się nad nimi zachwycać całymi godzinami... ;p Ale nie o tym miało być.

Niestety stwierdzić musiałam, że jak na razie art clay leży poza moimi finansowymi możliwościami (marzą mi się własnoręcznie wykonane listki) więc trzeba było poszukać czegoś, co łączyłoby metale i kamyki. Wtedy, jak na zawołanie przypomniało mi się jak kiedyś, kiedy dopiero zaczynałam swoją przygodę z koralikami i nie potrafiłam nawet zrobić ładnego oczka przy koraliku, zaopatrzyłam się też, za czyjąś namową w kółka kolcze - bynajmniej nie z zamiarem wyplecenia sobie kolczugi;p Ot tak, stwierdziłam, że wyplotę sobie nietypowe ozdoby do pokoju itp. Problem w tym, że splotów nie znałam żadnych, no ale od czego ma się internet:) Teraz, kiedy naszła mnie wena na chainmaille, odkopałam stare strony, poszukałam nowych i zrobiłam kolczyki:


Splot bizantyjski, oksydowane ogniwka i szklane perełki. 


  Przy pozostałych tworach - bo będą jeszcze inne, o ile nie rozmyślę się z planu ich pokazania - użyłam trochę grubszych ogniwek, ale przy tych jednych kolczykach stwierdziłam, że węższe i większe nadarzą się lepiej, bo dodają całości takiego ażurowego wyglądu:) 

Proszę o (bardzo) łagodne opinie, to dopiero początki:)

Zapraszam na candy.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...