poniedziałek, 28 września 2015

Królewski klejont

Czasem trzeba zrobić coś z przepychem, na bogato i bardzo ozdobnie. A jako, że miłości do błyskotek nie ukrywam, to i z wielką chęcią zabrałam się za ubieranie bajecznie zabarwionego kryształka o owalnym kształcie. Może zabrzmi to dziwnie, ale oplatanie zaczęłam od kwadratu i jakimś cudem doszłam do owalu;p Cudem bo nie jestem pewna, czy byłabym w stanie kiedykolwiek ten wzór powtórzyć;p Kamyczek został broszką, którą ozdobię jesienne chusty:)




niedziela, 20 września 2015

Rozetka w fioletach

Ten wisiorek powstał jako drugie podejście, do tego tutoriala, pierwsza próbę prezentowałam tu. Tym razem postawiłam na Toho Treasure, zamiast zwykłych Toho które okazały się nieco za mało równe, tak więc nie musiałam już usztywniać całości dodatkowym rządkiem koralików, bo trzymały już kształt. Dlaczego więc to, co w zamyśle miało być kolczykami znów skończyło jako wisiorek? A bo wydawał mi się zbyt filigranowy i prześwitywał i niefajnie to według mnie wyglądało, a na ciemnym podkładzie prezentuje się znacznie lepiej. Powstał więc kolejny wisiorek, tym razem z delikatną, koralikową koronką wokół:)









poniedziałek, 14 września 2015

czwartek, 10 września 2015

Malowany kaboszon

Czyli podwójnie ręcznie robiony wisior. Potrójnie byłby tylko wtedy, gdybym szklaną bazę, którą pomalowałam, również zrobiła sama, a takich zdolności (i szczerze mówiąc i możliwości) to nie mam:) Szkiełko pomalowałam, tak w ramach eksperymentu - a jakże by inaczej! Efekt spodobał mi się na tyle, że postanowiłam szkiełko oprawić w koraliki i wyszło to:



niedziela, 6 września 2015

Hipnotyzujący hematyt

Już nawet nie pamiętam kiedy te kolczyki powstały, na pewno dawno temu i sporo przeleżały w pudełku, czekając na wykończenie, ale się doczekały i są:)Troszkę pokombinowałam wyszywając je i w efekcie powstał dość ciekawy, nieco hipnotyzujący wzorek.





czwartek, 3 września 2015

Brązowo turkusowy naszyjnik

Co może wyjść przy połączenie kilku metrów nitki, kilkudziesięciu gram koralików i szydełka? Podpowiem może, że zwykła krótka i bardzo lakoniczna odpowiedź "naszyjnik" nie oddaje nawet w połowie tego, co przeżyłam.

 Wymyśliłam sobie naszyjnik w połączeniu brązu i turkusu, które uwielbiam, na dodatek w kształcie spiralki, którą też bardzo lubię. Nawlekanie poszło szybko, jeśli nie liczyć jednej nie udanej próby;p Za to szydełkowanie... Trwało jakieś trzy tygodnie. I to nie dlatego, że odłożyłam je sobie na bok- dziergałam go dzień w dzień. Problem w tym, że na każde 10 przerobionych rządków, średnio 9 musiałam spruć... A wszystko za sprawą koralików, które przez swój spłaszczony kształt, w ogóle nie nadają się do szydełkowania ich w spiralki. To tak ku przestrodze:) Koraliki co i rusz uciekały do środka, dziwnie się układały - może tego nie widać na zdjęciach, ale szczególnie tam, gdzie były małe koraliki, układają się one jak w ukośniku, chociaż oczywiście ukośnikiem go nie dziergałam. Nadzwyczaj ważne okazało się odpowiednie naprężanie nici, a raczej totalne ich nienaprężanie ;p Że już nie wspomnę o tym jak się plątała...

Jedynie okoliczności w jakich częściowo powstawał były miłe, bo nawleczenia doczekał się w Krakowie, gdzie wypoczywałam w lipcu, co prawda w ostatni dzień pobytu tam, ale jednak. Już po pierwszych rządkach wiedziałam, że nie będzie łatwo, a w pociągu powrotnym, zdałam sobie sprawę, że "nie łatwo" nie oddaje w ogóle tego, co mnie czeka;p Przez 8 godzin jazdy, na przemian dziergałam i prułam. I tak codziennie, po kilka rządków ledwie - czyli do momentu w którym puszczały mi już nerwy;p



Apogeum nastało na szczęście na samym końcu pracy, kiedy nitka splątała się tak, że widziałam w niej jedynie czarną dziurę i szczerą rozpacz. Zakończyłam wszystko, gotowa doczepić na końcach kamyczki dla przedłużenia, albo zaadaptować całość na bransoletkę, okazało się jednak, że na naszyjnik też wystarczy, tak też powstał i jest:) I tylko nie wiem, czy na pewno chcę go zatrzymać;p



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...