Może nie widać tego, na pierwszy rzut oka, bo nie chodzę po mieście z przyczepionymi, tęczowymi skrzydełkami, ale naprawdę je lubię:) Może to przez kolory, a może przez to, że ich angielska nazwa -dragonfly - jest taka fajna, dlatego postanowiłam zrobić sobie swoją własną ważkę - broszkę, która jak widać, nie uciekła mi, nim zdążyłam zrobić jej zdjęcia, jak to zwykle bywa z ważkami:)
Koraliki, to oczywiście nic innego, jak toho 11/0 higher metallic dragonfly i kilka benzynkowych kryształków:)
Jak tam mija Wam weekend? Ja właśnie wróciłam z obozowiska Polskich i zagranicznych chorągwi (mogłam popatrzeć jak ładują i strzelają z dział, muszkietów, arkebuzów, a nawet mini potyczkę na szable - czyli wszystko to co uwielbiam!), a wieczorem,jeśli czas pozwoli, wybieram się na bitwę wieczorną i koncert muzyki średniowiecznej uświetniany fireshow:) Mam nadzieję, że Wam weekend mija równie fajnie:)
Pozdrawiam i dziękuję za komentarze:)