czwartek, 30 stycznia 2014

Skręcane bransoletki

Ogromnie dziękuję za wszystkie te wspaniałe życzenia:) Po takich słowach, po prostu nie można nie czuć motywacji do dalszego tworzenia:)

***

A teraz czas na biżuteryjną cześć posta. Ostatnio nastał u mnie szał bransoletkowy, a zaczęło się chyba, od poszukiwania natchnienia na dodatek do prezentu dla siostry. Już od jakiegoś czasu chodziły za mną proste bransoletki z sznurka skręcanego, zabrałam się więc do roboty i dla siostry powstały takie dwie: 





Obie z kryształkami i uwieszonymi sówkami (te ostatnie, siostra sprawiła sobie sama dawno temu, ale jako, że nie znajdowała dla nich zastosowania, pozwoliłam sobie dwie zwinąć, aby w końcu zyskały swoje miejsce:) 

Niestety, zielony sznurek, kupowany w innym sklepie, okazał się być na tyle słabej jakości, że spod zieleni zaczęła wystawać biel sznurka- bazy... No i zdjęcia w sumie też, tym razem nie wyszły najlepsze, mogłabym to zwalić na złą pogodę, no ale kiedy ma się handmade'owy namiot bezcieniowy, głupio spychać winę na pogodę;p Dlatego zepchnę na komputer! ;p A co:)  

A dla siebie stworzyłam taką:


Tu również dodałam kilka kryształków, cudnie czerwonych i dużą kulkę zielonego marmuru. Gdyby nie to, że swoją czerwienią przyciąga chochlikowaty wzrok Lunki, pewnie nosiłabym ją cały czas:) 


wtorek, 28 stycznia 2014

Rocznicowe świętowanie - cukierasy!

Dziś jest dzień na świętowanie.

Tak, tak właśnie! Świętowanie w środku tygodnia! Okazja jest idealna, druga rocznica istnienia bloga! Sama w to nie mogę uwierzyć, że to już dwa lata, jak piszę tu, publikuję zdjęcia swojej biżuterii i czytam wszystkie te miłe komentarze. A tyle miałam wątpliwości zakładając tego bloga, czy to w ogóle ma sens, czy ktokolwiek będzie tu zaglądał no i czy w ogóle będę miała co tu pokazywać - w końcu dopiero raczkowałam w hafcie koralikowym. Jak się okazało, wszystkie te wątpliwości były bezpodstawne:)

Dlatego też chciałabym podziękować Wam wszystkim, odwiedzającym bloga, komentującym, bez Was pewnie szybko zrezygnowałabym z blogowania, bo nie ukrywam, jest mi strasznie miło, kiedy uświadamiam sobie, że są tacy, którzy zatrzymają się tu na chwilę i wyskrobią kilka zdań:)


Zgodnie z tym, co postanowiłam, chcę dzisiaj podziękować właśnie tym osobom, dlatego też, nie ogłaszam, jak to zwykle robiłam candy, co nie oznacza, że obejdzie się bez słodkości:)

Po długich wahaniach, postanowiłam wybrać jedną z osób najczęściej komentujących, oto cała lista :


(jako, że anonim w losowaniu udziału nie bierze, ze względów raczej oczywistych, postanowiłam wybrać spośród 26, a nie 25 osób)

A nagroda poleci do: 



A pod dziewiątką kryje się: Betka!

Proszę o kontakt na maila: nataliaza.bizuteria@gmail.com i jak zawsze muszę poprosić o troszkę cierpliwości, bo prezencik dopiero się tworzy :)

Pozostałym strasznie dziękuję za to, że jesteście tutaj i nie traćcie nadziei, to nie ostatnie candy u mnie:) 

****

Nie byłabym sobą, gdybym nie wrzuciła tu małych statystyk, tak dla własnej tylko wiadomości (to znaczy, że nie musicie już koniecznie tego czytać;p) 

Odwiedziliście mnie już 65 778 razy, pozostawiając 2650 komentarzy, największą liczbę odwiedzin zaliczył post, który opublikowałam dokładnie rok temu, najczęściej, bo 147 razy trafiliście do mnie, wpisując w przeglądarkę "sznur turecki".  No i to by było na tyle:) 

****

Mam nadzieję, że za rok, też będę mogła opublikować taki post, świętując kolejną rocznicę:)

Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia:) 


sobota, 25 stycznia 2014

Przedświąteczna wymianka

Na długo przed świętami zaproponowałam Ani Jurze z bloga "I wyszło szydło z worka" wymiankę, w której poprosiłam o dwa chusteczniki, które miały stać się prezentami pod choinkę, dla mamy i babci. Tak się jednak wszystko potoczyło, że wyjeżdżająca na wymianę studencką Ania nie była w stanie zrobić dla mnie obu chusteczników, więc zaproponowała jako swoje zastępstwo w tej kwestii Anię Stor z bloga "Z miłości do tworzenia". Zgodziłam się, tak więc z jednej wymianki, w dość nietypowy sposób zrodziły się dwie:) 

Ania Jura przygotowała dla mnie chustecznik w serwetce w wzór kaszubskiego haftu i powędrował on do babci, która jest zachwycona:) 

 A to z kolei różany chustecznik, który przygotowała Ania Stor i który powędrował do mamy:)

A tu już to co przygotowałam ja:

Dal Ani Jury:
A tu dla Ani Stor:

I jeszcze zbliżenia na bransoletki. 


Z tego co wiem, komplety się spodobały:) 

Pozdrawiam i serdecznie i bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie te miłe komentarze pod poprzednim potem i przepraszam, ale nie dałam rady już na nie odpowiedzieć (złośliwość za krótkiej doby). 

Muszę napisać, że ogromnie miło czytało mi się te wszystkie komentarze, nie spodziewałam się nawet, że bransoletka tak bardzo się spodoba:) Jeszcze raz bardzo dziękuję, to takie motywujące:) 

Miłego weekendu! :) 

czwartek, 23 stycznia 2014

Turkusowe oko



Karnawał sprzyja tworzeniu błyskotek, a jeszcze bardziej ich noszeniu, więc prezentuję dziś bransoletkę, przy wyszywaniu której miałam strasznie dużą frajdę. Kamyk w czeluściach przydasiowej szafy przeleżał dobrą chwilę, podjęłam co prawda kilka prób zaaranżowania go w jakiś ciekawy sposób, ale wszystkie kończyły się jedynie frustracją. Widać miał swoje odczekać:) Odkopałam go jakiś czas temu i stwierdziłam, że spróbuję jeszcze raz, a jak nie wyjdzie, przerobię na prosty wisiorek i będzie z głowy. 



Przykleiłam obszyłam, dodałam obwódkę, a potem... A potem poszło już samo, kłoski, perełki, kryształki i cała masa lśniących koralików:)



Jak już pisałam wcześniej, do tej pory myślałam, że nie dam rady stworzyć niczego, co nie będzie symetryczne i wymierzone co do milimetra. Ale robiło się ją po prostu świetnie, śmiało mogę napisać, że praktycznie szyła się sama, a pomysły na "zagospodarowanie" wolnej przestrzeni pojawiały się akurat w czas:) 




Pochłonęły mnie tak, że niemal na poczekaniu powstały dwie kolejne, nieco inne, ale równie misz, maszowe:) 


A jako, że bransoletka błyszczy metalicznymi koralikami i kryształkami, zgłaszam ją do wyzwania Rozkręconych Myśli - Karnawał, bo co jak co, ale karnawałowa biżuteria musi błyszczeć:) 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Jak wiele...

... można wycisnąć z dwóch paczek koralików? 

Okazuje się, że całkiem sporo:) A przynajmniej mi udało się zrobić trzy szydełkowe bransoletki i kolczyki, a jeszcze trochę koralików mi zostało:)





 A wszystko to przez siostrę, która nie bardzo wiedziała, co mi dokupić do prezentu. Ja, jak to ja, zaproponowałam koraliki, musiałam jednak złożyć uroczystą przysięgę, że wykorzystam je tylko i wyłącznie dla siebie. Wybrałam dwa metaliczne kolory toho z przeznaczeniem na zwykły sznur koralikowo szydełkowy, bo jakimś trafem wyszło tak, że w swoich zbiorach, nie mam żadnej takiej bransoletki na wyłączność:)




Złota i w krateczkę są na 5k w rzędzie, a ta w paseczki na 6k. Początkowo wszystkie miały być wykończone tak samo, ale jak to zwykle bywa, rzeczywistość weryfikuje zamiary i okazało się, że nie mam na to dość półfabrykatów. W efekcie zielone wykończyłam miedzią, która świetnie współgra z koralikami, za to przy złotej postawiłam na elementy posrebrzane, z jednego powodu... otóż zamarzyło mi się mieć przy niej kilka kryształkowych zawieszek, szpileczki z kulką miałam tylko w kolorze srebrnym. Na szczęście okazało się, że całkiem dobrze to ze sobą gra:)




Jako, że lubię komplety, nie mogłam się powstrzymać przed wypleceniem kolczyków:) Oczywiście według schematu Weraph :)


****

Nie wiem, czy to jakaś zmowa, czy po prostu mój pech, ale jakoś ostatnio wszelkie sprzęty niechętnie ze mną współpracują. Dysk umarł śmiercią naturalną (choć wzbudzającą skrajne emocje) i nic nie wskazuje na to, żebym była w stanie go reanimować, pendraki się rozsypują, a na domiar złego, przeglądarki płatają mi jakieś figle, tak, że dzisiejszą notkę męczę już chyba od 40 minut... Jak tak dalej pójdzie, to zrobię sobie przerwę od komputera, bo jeszcze jakiegoś załamania nerwowego się dorobię;p



czwartek, 16 stycznia 2014

Czerwone koła

Kolczyki w formie, która już nie raz pojawiała się na blogu, czyli (nie)zwykłe kółeczka, wyszywane wokół szklanych, zdobionych lakierem do paznokci kaboszonów.


Koraliki to toho: 11/0 w kolorze jet oraz sl milky pomegranate, oraz 8/0 w kolorze metalic iris brown. 


Dziękuję za wszystkie miłe komentarze pod poprzednim postem:) 

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Wiosenne listki

Nie, nie, wcale nie próbuję wywołać wiosny, nie teraz kiedy w końcu spadł śnieg! Ale nie da się ukryć, że tym kolczykom bliżej jest do wiosennych klimatów, niż mroźnej zimy i białego puchu:) 

Kolczyki eksperymentalne, bo czasem trzeba spróbować czegoś innego i nowego. Stwierdziłam, że skoro skręcany sznurek całkiem fajnie sprawdza się w sutaszu to i dlaczego w hafcie koralikowym nie miałby wyglądać dobrze? 


Część ze sznureczków wydawała mi się dość uboga, więc postanowiłam dodać trochę wisiorków i łańcuszków i w tej formie je pozostawiłam, bo bardziej mi się spodobały. 




A jak Wam podoba się mój eksperyment? :)




sobota, 11 stycznia 2014

Leśny wisior


Komputery, to jednak złośliwe bestie. W szczególności te stare, pieszczotliwie nazywane "gratem" ;p No i mój też postanowił pokazać trochę swojej złośliwości (jakby nie robił tego na co dzień...) i zeżarł mi dysk twardy z przerobionymi zdjęciami... Tak więc, zostałam z tą garstką zdjęć, które załadowałam wcześniej do blogera, tworząc szkice dla notek, a w ramach rozrywki muszę jeszcze raz przerobić oryginały, które szczęśliwie zachowały się na drugim dysku. Bo nie liczę na to, że z moimi "zdolnościami" komputerowymi uda mi się odzyskać pliki, właściwie, jak na razie, to mam jedynie nadzieję, że chociaż dysk uda mi się uratować... 

No ale dość o złośliwościach rzeczy martwych, teraz będzie o biżuterii, trochę innej od tego, co robiłam do tej pory. 




Jedyne co pozostało nie zmienione, to technika, którą jest haft koralikowy, a co się zmieniło? A to, że naszyjnik nie jest symetryczny, jak to zwykle w moich pracach bywało. Dlaczego to dla mnie takie nietypowe, może stwierdzić siostra, która obserwowała moje zmagania z robieniem melanżowej bransoletki, kiedy mimowolnie zaczęłam liczyć koraliki... Tak, że jak już przyszło do szydełkowania, na bransoletce pojawiły się dziwne wzory...


Ale za sprawą tego naszyjnika i kilku ostatnich prac, których z wspomnianego wyżej powodu na razie nie zamieszczę, tworzenie nieasymetrycznych prac idzie mi coraz lepiej i co więcej, czerpię z tego wielką radość, a nie frustrację, jak przy dziergańcach ;p 






Oczywiście, muszę też wspomnieć o tym, że inspiracją do tego naszyjnika, były niesamowite broszki Bluefariy, muszę przy okazji przyznać, że już wiem, dlaczego wyszywanie sieczką jest takie fajne:)





Na koniec trochę szczegółów: Kamień to pastylka serpentynitu, otoczona toho 11/0 transparent olivine, higher metallic dragonfly, opaqe jet, 8/0 metallic nebula, superduo jet, trochę szklanej i kamykowej sieczki (w tym hematyt), szklana kropelka dla wykończenia i skręcany sznurek jako baza. 

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was ilością zdjęć i podpisów:) 

Pozdrawiam i życzę miłego weekendu:) 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...