Jeszcze niedawno dość sceptycznie podchodziłam do biżuterii, wykorzystującej dość odmienne elementy od tych zwyczajowych, tych najczęściej stosowanych, no ale mówi się, że tylko krowa nie zmienia zdania ;p więc spokojnie mogłam swoje zmienić:)
Naoglądałam się wiele różnych cudeniek, w tym też biżuterii wykorzystującej guziki, a jako, że u mnie guzików pod dostatkiem, postanowiłam poszperać i coś wyszukać. Tych cosiów okazało się sporo, więc nie wiem, czy jeszcze w tym stuleciu dam radę je wykorzystać ;) No chyba, że zwyczajnie mi przejdzie i odsunę je na bok.
Bardzo podoba mi się biżuteria z wszelkimi metalami, ale albo nie wiem gdzie szukać, albo po prostu szukam źle i nie mogę w sklepach znaleźć tego, czego bym potrzebowała. Skoro jednak znalazłam metalowe, całkiem fajnie wyglądające guziczki, postanowiłam je wykorzystać, w ramach alternatywy do nowiutkich półfabrykatów których nie wiem gdzie szukać;p
Dodałam czerwone cracle, które gdzieś się tam jeszcze zachowały z zamierzchłych czasów, doprawiłam elementami w kolorze oksydowanego srebra i zawiesiłam. Zadowolona z efektów, nie mogę się rozstać z tymi kolczykami:)
Cóż, można się nawet pokusić o stwierdzenie, że to kolczyki mocno haczą o recykling, bo cracle chwilę wcześniej dogorywały jako dawno nie noszone kolczyki, a guziki zdobiły bluzkę, której trzeba było się pozbyć, a oba te elementy razem otrzymały nowe życie:)