W najbliższym czasie możecie się spodziewać całkiem sporej dawni wisiorów, bo to one ostatnio u mnie głównie powstają. Jedna bardziej zwariowane, jedne mniej, małe duże, wszystkie!
Do tego użyłam dwóch, cudownych pastylek krzemienia pasiastego - kamienia na pierwszy rzut oka niepozornego, ale mającego w sobie to coś. Kamyczki tradycyjnie otoczyłam drobnicą toho, i - już nieco mniej tradycyjnie, ale na dobrej drodze, żeby zagościło u mnie na dłużej - sieczką hematytu i nieokreślonego czarnego kamienia, połączoną z perełkami hodowlanymi i szklanymi, fasetowanymi koralikami.
Cudny wisior, taki "kosmaty" :)
OdpowiedzUsuńŚliczny wisior i tu zastosowany krzemień pasiasty jakby zmienia barwę pod wpływem światła
OdpowiedzUsuńPiękny wisior:) Uwielbiam takie rzeczy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny wisior , kamyki w świetnym towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńPiękny wisior , kamyki w świetnym towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńNatalko, widzę, że szalejesz z sieczką :) I bardzo dobrze, bo wychodzi Ci to bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy. I te kolory - oryginalne zestawienie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny wisior, dobrze dobrane kolorki koralików :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wisior!
OdpowiedzUsuńCudowny:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten wisior, ma w sobie jakąś surowość, ale i harmonię.
OdpowiedzUsuńKolejne cudo!!!! Wspaniały!!!!
OdpowiedzUsuńpiekny, taki troche mroczny:)
OdpowiedzUsuń