środa, 28 listopada 2012

Złociste gwiazdeczki

I znów zrobi się świątecznie:)

Quillingowe gwiazdki na choinkę, oczywiście, obowiązkowo obsypane złocistym brokatem.










Mi osobiście bardziej podobają się te zrobione z stron książki, co chyba widać po ilości ich zdjęć (dopiero teraz zorientowałam się, że tych zwykłych zrobiłam tylko jedno zdjęcie).


niedziela, 25 listopada 2012

Czarny sznur turecki









Efekt zamówienia sprzed kilku tygodni, szydełkowy turek (post początkowo chciałam zatytułować "czarny turek" ;p) z czarnych koralików toho i posrebrzanych kuleczek 3,2 mm. Z tego co wiem, komplet spodobał się:) 

Dosłownie chwilę temu dostałam wiadomość od Anety z bloga Bella-art z wyróżnieniem, które niedawno przyznała mi Silver Aguti, czyli wyróżnienie

A to pytania jakie zadała:


 !. Na początek proszę napisz kilka słów o sobie, zaczynając od słowa "JESTEM..."
Jestem biżuteryjno - korlaikową maniaczką. To tak w skrócie. Jeśli mam coś jeszcze o sobie napisać, musiałabym powtórzyć to, co w rubryczce "o mnie" :) 

2.Słodkie czy kwaśne?
Kwaśne. 

3.Ulubiona dziedzina rękodzieła?
Tworzenie biżuterii. 

4.Kot czy pies?
 Pies.

5.Twój sposób na chandrę?
Oczywiście koraliki, książka i dobra muzyka. 

6.Ulubiony kolor?
Zawsze mam problem jak to nazwać... Szmaragdowy? Turkusowy? Morski? Albo bardziej z angielska teal? 

7.O czym marzysz?
Własnym sklepiku z półfabrykatami, koralikami a może i nawet rękodziełem... :)

8. Twoja ulubiona forma relaksu?
Spacer.

9.Co skłoniło Cię do założenia bloga?
Znajomi ^^

10.Jeśli na wakacje to tylko do...?
Zakopanego! Albo Kraków! Za trudny wybór:) 

11. Ulubiona pora roku? 
Zima:)

czwartek, 22 listopada 2012

Brokatowe domki.

Przyzwyczaiłam rodzinę, że co roku przed świętami własnoręcznie robię jakieś ozdoby, czy to na choinkę, czy to do postawienia. Lubię ten czas, bo wiem, że kiedy tuż po Wszystkich Świętych zabieram się do roboty za pierwsze projekty, to święta zdają się przychodzić szybciej:) Poza tym, jako jedna z tych, co to uwielbia zimę, święta i wszystko co z nimi związane, uwielbiam siedzieć nad ozdobami, bo dają taki swoisty przedsmak świątecznego szaleństwa:)

W tym roku postawiłam na domki, putz house, glitter house, lub jak kto woli, bardziej po polsku: brokatowe domki. 









Na zdjęciach niestety nie widać, jak świetnie się błyszczą, ale obsypałam je taką ilością brokatów, że nie mają prawa się nie błyszczeć:) 

Powstało ich więcej, ale nie wszystkie były udane, więc nie będę się nimi chwalić;p




wtorek, 20 listopada 2012

Wyróżnienia.

Ostatnimi czasy zostałam dwa razy wyróżniona:

Jako, że lenistwo to potężna siła, z którą trudno wojować, w szczególności kiedy najchętniej zakopałby się już w łóżku, oraz, jako że strasznie trudno byłoby mi się zdecydować, a następną godzinę najpewniej spędziłabym na wyborach,  nie wymienię żadnych blogów. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.

Wykrzesałam odrobinę energii na wypisanie odpowiedzi na pytania Silver Aguti:
 
1. nie ruszam się z domu bez...?
Torby (bo tego wora torebką nie nazwę ;p) A to co w niej, to już inna historia...

2. zapachy mojego dzieciństwa...?
Nie pamiętam, żadnego konkretnego, ale chyba najbardziej przyjemnie wspominam te wypływające z kuchni dziadków:) 
 
3. specjalność mojej kuchni...?
 Ryż po chińsku.
 
4. zaczynam dzień od...?
Czytania! Śniadanie może poczekać :)
 
5. poczułam się dorosła, gdy...?
Jeszcze się nie poczułam ;p
 
6. najdziwniejsza rzecz, która znalazła się w mojej torebce...?
Hmm... Zależy co kto uważa za dziwne:)  Np. moją rodzinę  dziwi, jak zaczynam wydobywać z czeluści torby koraliki i przybory do koralikowania ;)

7. piosenka, która zawsze poprawia mi humor...?
 (mam nadzieję, że dobrze podlinkowałam. Nie mogę sprawdzić, bo głośniki padły...)

8. kosmetyk, bez którego nie mogę się obejść...?
 Może nie od razu "nie mogę się obejść", bo daję bez tego radę, ale zawsze mam gdzieś pod ręką czarną kredkę do oczu.
 
9. wymarzony urlop...?
 Szaleństwo w górach! (i nie chodzi o białe szaleństwo nart innych takich, chociaż zimą też chętnie zobaczyłabym gór) Albo podróż do Wielkiego Kanionu Kolorado! Albo nie, podróż na Alaskę, albo na Grenlandię... No ale to pewnie z leżeniem bykiem i wypoczywaniem niewiele miałoby wspólnego:)
 
10. uśmiech na mojej twarzy wywołuje...?
 Dobra książka, dobra muzyka, dobry film.
 
11. mój najlepszy sposób na relaks...?
 
Koralikowanie, czytanie. 


Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem:)

czwartek, 15 listopada 2012

Kokardkowo

Nie mogłam się powstrzymać i jak tylko zobaczyłam kolczyki zrobione przez Butterchilli wiedziałam, że muszę w końcu też wypróbować wzór na peyotową kokardkę. Koraliki od siostry, które przekazała mi z rozkazem wymyślenia z nich czegoś, co będzie mogła nosić, świetnie nadawały się do pierwszej próby. A oto jej efekty:

Jako pierwsza postała duża kokardka, jako że za wielka na kolczyki stała się wisiorkiem z gronkiem niebieskich i turkusowych perełek.

Te tkorlaiki w trudnym do określenia kolorze jak na moje oko morskim, to toho silver lined milky teal, o ile niczego nie pomyliłam, czarne to toho jet. 


 Skoro powstał naszyjnik, musiały też powstać kolczyki, już ze znacznie mniejszych kokardek, ale również w towarzystwie perełek.


Siostra komplet zaakceptowała i bez szemrania przygarnęła :)

Oczywiście, jak to ja, od razu kręciłam się w kokardkomanię i niemal na poczekaniu (no dobra, przyznaję się bez bicia, z tym na poczekaniu, przesadziłam;p) powstały kolejne kolczyki:






Drobnica to silver lined amethyst (strasznie trudny do sfotografowania kolor) w połączeniu z czarnymi i brzoskwiniowymi koralikami których nazwa wypadła mi z głowy ( o ile się nie mylę, miały coś z grejpfrutem w nazwie), hematytowymi maleństwami euroclassu i  złotymi dużymi perełkami. Dostępne w Galerii Unikatu.

niedziela, 11 listopada 2012

Czerwony sznur turecki

Dzisiaj na szybko. Komplet w technice sznura tureckiego.






Zrobiony dla mamy, po tym, jak spodobał się jej mój krwisty komplet, ale jako, że wolała mniej mocny kolor, zdecydowałam się na te koraliki euroclassu. 



poniedziałek, 5 listopada 2012

Tęczowy lariat (?)

Skąd znak zapytania w tytule? Ano nie wiem, czy to do końca lariat. Gdzieś, kiedyś przeczytałam, że lariat to naszyjnik powyżej 120 cm, raczej bez zapięcia. Tymczasem mój naszyjnik z przywieszkami ma 110 cm, nie wiem więc, czy jest już lariatem, czy jeszcze nie:)




Niezależnie od nazwy, jestem z niego bardzo zadowolona.  Nawlekając koraliki liczyłam, że sam sznur wyjdzie odrobinę dłuższy, bo koraliki same w sobie były dość wysokie (co prawda, z 60 gramów tylko 40 nadawało się do nawleczenia...) Ale nic to tam! Od początku umyśliłam sobie, że będzie miał przywieszki z plecionych koralików, więc krótszy niż zakładałam sznur nie był aż takim znowu problemem. 


Do naszyjnika powstały małe kolczyki.






Ponadto wymyślałam sobie, że naszyjnik ma być wielofunkcyjny, stąd pleciona obrączka przytrzymująca obie "części" sznura, którą łatwo można ściągnąć, odpinając wcześniej przywieszki zawieszone na karabińczykach, tworząc zwyczajny, prosty naszyjnik.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...