W sumie całkiem spore to oczko, cudnie czerwone i mieniące się. Musiałam je wykorzystać, a że miałam akurat ochotę na mały eksperyment, wzięłam w rękę igłę i zaczęłam wyplatać - chociaż mam wrażenie, że więcej w tym było prucia niż szycia ;p
Krawatki wyplotłam na "tyłach", tak dla niebo innego wykończenia wisiorów.
Pozdrawiam gorąco w ten zimny wieczór i dziękuję pięknie za wszystkie te miłe komentarze pod poprzednim postem:)
Pięknie się prezentuje, bardzo elegancko :)
OdpowiedzUsuńJa nie widzę, żeby tu było coś prute ;) Piękny naszyjnik a to czerwone oczko w pośrodku bardzo przykuwa uwagę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny. Piękny kolor wybrałaś dla czerwonego kryształka.
OdpowiedzUsuńNiesamowity. Bardzo mi się podoba. Czy robiłaś go na zasadzie webbingu czy haftowałaś? Śliczny.
OdpowiedzUsuńPiękny! Bardzo ciepły, w sam raz na zimową aurę :)
OdpowiedzUsuńPiękny wisior i cudne kolory :)
OdpowiedzUsuńPiękny wisior i cudne kolory :)
OdpowiedzUsuńJest prześliczny! cudnie wygląda czerwone oczko w tych złotobrązowych mieniących koralikach:) i świetny pomysł na krawatki z tyłu:) fajnie to wygląda:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny, jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńwww.swiatsutaszu.blogspot.com
Cudo! Przepiękny wisior!
OdpowiedzUsuńJeśli w tej pięknej pracy było więcej prucia niż szycia to przepięknie ją sprułaś ;)
OdpowiedzUsuńPiękny wisior! Rivoli wygląda jak wisienka w czekoladowym torcie. Bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPiękny:)
OdpowiedzUsuńgenialnie go oplotłaś, nadal jest oczko głównym bohaterem, ale ma cudną oprawę:)
OdpowiedzUsuń