Może się zrobić monotematycznie, bo znów kolczyki zaprezentuję, znów maluszki.
Choć nie jestem jakąś wielką fanką tego koloru,ostatnio wzięło mnie na fiolety właśnie.
Użyłam: akrylowych kaboszonów w kształcie łezek (podoba mi się jak wyszły na zdjęciach) oprócz tego toho 15/0 i 11/0 w kolorze metallic amethyst gun metal, 11/0 w kolorze sl milky lavender, oraz sl grape (o ile się nie mylę) podklejone sztuczną skórką i obszyte na brzegach. Zawieszone na biglach zamkniętych w kolorze srebrnym.
Uwielbiam fiolet, a ten prezentuje się świetnie. Kolczyki wyszły świetnie. Ja jeszcze niestety nie potrafię oplatać, ale przymierzam się do tego zadania :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Piękne!!!! Ale jestem nieobiektywna, bo kocham koraliki i kocham fiolet ;)
OdpowiedzUsuńa ja bardzo lubię fiolet:) są prześliczne!!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Cudowne :)
OdpowiedzUsuńja tak się składa fiolet bardzo lubie :) a tu jest podany we wspaniałej postaci
OdpowiedzUsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolczyki!
OdpowiedzUsuńSą prześliczne, klasycznie piękne :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, zapraszam serdecznie na moje pierwsze Candy :)
http://eduszka.blogspot.com/2013/03/moje-piersze-candy.html
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Ewa
one są cudowne
OdpowiedzUsuńpiękne są
OdpowiedzUsuń