Stworzyłam dla siebie, a co tam, śnieżynek nigdy dość! :)Wiszące, delikatne maleństwa:
Oczywiście, kolczyki w formie wiszącej.
A jak komplet to i wisiorek.
Brakuje tylko bransoletki, ale nie wiem, czy mam dość samozaparcia, żeby jeszcze i za to się zabrać:)
A tu już same sztyfciki, w tym samym wzorze:
Koraliki to toho, w kolorach, których nazwy obecnie wyleciały mi z głowy, a nie mam dość czasu, żeby poszukiwać ich teraz z w czeluściach przydasiowej szafy :)
Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie te przemiłe komentarze - motywują do regularnego prowadzenia bloga, gdyby nie one, to nie wiem jakby to z tym moim pisaniem (a ostatnio raczej opisywaniem krótkimi komentarzami fotek) na blogu. :)
Ps. Pewnie zauważyłyście zmianę nagłówka bloga. Cóż, chociaż trochę świątecznie musi być. Dodam tylko, że na zdjęcia załapały się moje tegoroczne bombkowe łupy, bo nie mogłam się oprzeć tym śnieżynkom, ani przezroczystym, błyskającym cudnie bombkom :)
Nie dziwię się, ze zrobiłaś "osobiste" śnieżynki, są śliczne :)
OdpowiedzUsuńUrocze są te maleństwa :) Niby malutkie, skromniutkie, ale idealne na mniejsze i większe wyjścia.
OdpowiedzUsuńI też nabrałam ochoty na coś białego, mroźnego :)
Delikatne, eleganckie, zwiewne jak śnieżynki właśnie. Śliczne.
OdpowiedzUsuńAleż one są cudne :) Zachwycające :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że śnieżynek nigdy nie dość:) te również są śliczne. A baner fajny, klimatyczny!
OdpowiedzUsuńPięknoty. Toho to jak na moje oko Lt. beige i navajo white :)
OdpowiedzUsuńSłodziaste !!
OdpowiedzUsuńPrzeuroczo wyglądają! :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie już od dawna jest bardzo świątecznie na blogu. A gwiazdki- śnieżynki śliczne :)
OdpowiedzUsuńCudne! Takie delikatne jak prawdziwe śnieżynki.
OdpowiedzUsuńUrocze są te snieżynki. Prześliczne.
OdpowiedzUsuń