Jeszcze chwilę temu nie zaliczyłabym ściegu herringbone do moich ulubionych. Nim dotarłam do tego, jak robi się spiral herringbone minęło sporo czasu i nerwów, a kiedy raz pociągnęło mnie do zrobienia bransoletki, takiej z wstawkami /rozszerzeniami to nawet po poradach i podesłanych przez Bluefairy - mistrzynię herringbonowych bransoletek- tutorialach i schematach nie potrafiłam tego rozgryźć i zrobić cokolwiek. Cóż, moja mama zawsze w takich chwilach powtarza, że nie we wszystkim trzeba być dobrym, a ja zwalam winę na nieodpowiednie koraliki;p Utarczek z bransoletką pewnie jeszcze nie koniec, moja koralikowa ambicja na to nie pozwala :) ale tymczasem, zanim podejmę się kolejnej próby, postawiłam na coś nieco innego, a mianowicie tubular herringbone.
Na początku podchodziłam do tego trochę nieufnie i niekoniecznie pozytywnie nastawiona po poprzednich nieudanych próbach, ale co tam, raz kozie śmierć. Tym bardziej, że w tamtej chwili potrzebowałam bazy pod naszyjnik, a na sznur koralikowy nie miałam już dość koralików.
Bardzo miło się zaskoczyłam, kiedy okazało się, że tubular herringbone robi się bardzo przyjemnie i prawie błyskawicznie - robótki przybywa bardzo szybko - a do tego nie ma tej "przykrej" konieczności nawlekania całych metrów koralików, w odpowiedniej sekwencji, nim zasiądzie się do dziergania. Jednym słowem jestem zachwycona tym ściegiem i pewnie jeszcze nie raz po niego sięgnę:)
I tak dla dopełnienia formalności, herringbone na sześć koralików - toho 11/0 jet, dwa odcienie czerwieni eurocllasu i metalowe kuleczki, całość wykończona elementami posrebrzanymi.
Jako, że pierwszy i nieco niedoskonały, naszyjnik został ze mną, a wkrótce dołączyły do niego i kolczyki:)
A jak zrobić tubular herringbone nauczyć się można chociażby TU.
Przypominam i zapraszam na cnady:)
Bardzo ładny komplet:)
OdpowiedzUsuńJest świetny i prezentuje się bardzo oryginalnie!
OdpowiedzUsuńBardzo efektownie wygląda Twój komplecik. Tez jestem na etapie herringbone'a - robię z 4 koralików, ale nie idzie mi zbyt szybko :) Jakoś wygrywa u mnie szydełko :)
OdpowiedzUsuńNo tak, szydełko też ma to coś w sobie, można nim znacznie bardziej wzorzyste bransoletki tworzyć, przy herringbone jest to raczej ograniczone, choć na plus jest, że można zrobić proste paski, co w szydełku nie jest możliwe, bo zawsze ostatni koralik będzie wyżej niż ten od którego zaczynało się pasek:)
UsuńMoże i nie doskonały, ale za to przepiękny! :)
OdpowiedzUsuńmegshandmade.blogspot.com
Bardzo fajny komplecik. Herringbone i inne peyote robi się sprawnie i bezstresowo jeśli się to szyje dobrą nitką, nie żyłką.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem.... mi się momentami tak strasznie nitka plątała i takie supełki się robiły, że miałam ochotę chwycić za żyłę, powstrzymywało mnie tylko to, że przy ciemnych koralikach żyłka byłaby za bardzo widoczna:) No i bałam się o trwałość gotowego naszyjnika:)
UsuńPo tym jak męczyłam się szyjąc żyłką kosteczki cubic RAW szarpnęłam się na FireLine. O jaka ulga. Nic się nie plącze, do tego bardzo mocna. Minusem jest niewątpliwie cena.
UsuńWyszło mistrzowsko, prezentuje się znakomicie, no to teraz musisz sięgnąć po tubular herringbone twist:) Hehe a moja mama mawiała : "Nie rób nic na siłę, tylko weź większy młotek", może dlatego bransoletki herringbone mi wychodzą:)))
OdpowiedzUsuńHehe, pewnie minie jeszcze trochę czasu, nim zabiorę się za twista, jakoś na razie odpowiada mi zwykły;p A co do bransoletki, to się jeszcze nie poddałam, muszę tylko zebrać siły i sporo cierpliwości;p
UsuńPiękny komplecik:).Przypomina mi kolorystycznie węża koralowego. A herringbone póki co to czarna magia dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda. Gratuluję nowej umiejętności :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny komplecik! Też próbowałam swoich sił ze spiral herringbone, ale jak dotąd z marnym efektem :(
OdpowiedzUsuńSuper! Podziwiam! Ja na razie zatrzymałam się na etapie szydełka i wyjść z niego nie mogę...wciąż nie ma czasu na naukę czegoś nowego ;)
OdpowiedzUsuńsuper komplecik, ślicznie wygląda, muszę spróbować:)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo fajnie i efektownie. Gratuluję wytrwałości. Ja też jestem w trakcie robienia tą techniką bransoletki i powiem szczerze, że zaczynałam ją trzy razy :)
OdpowiedzUsuńCudny naszyjnik, pięknie wygląda razem z kolczykami. Także próbowałam nauczyć się kiedyś spiral herringbone, ale niezbyt dobrze się to skończyło. Na razie pozostaje mi tylko podziwiać prace innych :D
OdpowiedzUsuńJaka trudna nazwa ściegu ;) a jaki fantastyczny elekt tej przygody koralikami ;)
OdpowiedzUsuńłądne
OdpowiedzUsuńŁadny komplet ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam:
truskaffka-tworzy.blogspot.com
Ooo wygląda jak wąż :) Bardzo ładny komplecik!
OdpowiedzUsuń