Nie powiem, jak długo nawlekałam koraliki na ten naszyjnik... Bardzo długo. Fakt faktem, tylko wtedy, kiedy miałam na to czas, więc szczerze mówiąc, zbyt wiele czasu w tej fazie mu nie poświęciłam. Dzierganie zresztą też nie należało do najłatwiejszych. Wyszłam trochę z wprawy i przerobienie tych wszystkich koralików zajęło więcej czasu i cierpliwości niż zakładałam. Nie zniechęcałam się i dziergałam dalej, aż powstał w całości, a potem... a potem odłożyłam go do pudełka na kilka tygodni;p Krawatka i kamyki czekały już dawno przygotowane, ale jakoś nie mogłam się zabrać za wklejenie końcówek. Dopiero niedawno mi się to udało:)
Śliczny.
OdpowiedzUsuńpiękne, kontrastowe zestawienie kolorów! wklejanie końcówek to istna zmora, zawsze czekam, aż zbierze się więcej sznurów lub gonią terminy:)))
OdpowiedzUsuńPiękny! Ten karneol bardzo go ożywia, świetnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńnamęczyłaś się ale wyszedł sliczny:)
OdpowiedzUsuńPomarańcz nie należy do moich ulubionych kolorów, ale muszę przyznać, że ten lariat wygląd naprawdę zacnie i całość się świetnie prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńobłędnie mi sie podoba ! idealny, piękny! i kolory dokładnie te jakie powinny byc :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że lariat doczekał się finału. A agat pięknie go ożywił i dodał ognia :)
OdpowiedzUsuńŚliczny!
OdpowiedzUsuńPrawdziwe cudo!!!
OdpowiedzUsuń