Za oknem śniegu jak na lekarstwo, zrobiłam sobie śnieżynkowe kolczyki, w nadziei, że przywołają długą, śnieżną i mroźną zimę:)
Namęczyłam się sporo, próbując stworzyć jak najbardziej delikatne śnieżynki. Eksperymentowałam z posrebrzanymi kuleczkami, wyplatałam je na różne sposoby, wściekając się albo z powodów technicznych (pękająca nitka, łamiący się drucik) a potem z efektu, który nawet nie przypominał założeń.
Na samym końcu stwierdziłam, że najprostsza forma będzie najlepsza. Porobiłam maleńkie śnieżynki z koralików toho silver lined milky teal, i zwyklaków z perłową powłoczką, zawiesiłam na kilku łańcuszkach, i są! :)
Pozostaje z wielką niecierpliwością oczekiwać na śnieżycę! (nie, nie, to nie sarkazm:)
Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze:)
Śliczne i delikatne kolczyki, mają cudny kolor :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńEfekt końcowy na duży + :)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor :)
Świetne śnieżynki :)
OdpowiedzUsuńcudne :D:D:D z takimi ślicznościami to nawet zima nie straszna ;]
OdpowiedzUsuńśnieżynki super, ale marzenia mamy zupełnie różne....
OdpowiedzUsuńu mnie pada śnieg, a wolałabym, dyndające w uchu śnieżynki.
Jakie zimowe kolczyki na czasie.I śliczny kolor.Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:)
OdpowiedzUsuńahh są boskie! świetnie muszą wyglądać w uchu:)
OdpowiedzUsuńMogłabym pisać komentarz pod każdym Twoim postem - robisz cuuudne rzeczy :)! Śnieżynkowe kolczyki są ... wyjątkowe.
OdpowiedzUsuń