Skąd znak zapytania w tytule? Ano nie wiem, czy to do końca lariat. Gdzieś, kiedyś przeczytałam, że lariat to naszyjnik powyżej 120 cm, raczej bez zapięcia. Tymczasem mój naszyjnik z przywieszkami ma 110 cm, nie wiem więc, czy jest już lariatem, czy jeszcze nie:)
Niezależnie od nazwy, jestem z niego bardzo zadowolona. Nawlekając koraliki liczyłam, że sam sznur wyjdzie odrobinę dłuższy, bo koraliki same w sobie były dość wysokie (co prawda, z 60 gramów tylko 40 nadawało się do nawleczenia...) Ale nic to tam! Od początku umyśliłam sobie, że będzie miał przywieszki z plecionych koralików, więc krótszy niż zakładałam sznur nie był aż takim znowu problemem.
Do naszyjnika powstały małe kolczyki.
Ponadto wymyślałam sobie, że naszyjnik ma być wielofunkcyjny, stąd pleciona obrączka przytrzymująca obie "części" sznura, którą łatwo można ściągnąć, odpinając wcześniej przywieszki zawieszone na karabińczykach, tworząc zwyczajny, prosty naszyjnik.
Wyszło bardzo gustownie i elegancko!
OdpowiedzUsuńJak zwał tak zwał...
OdpowiedzUsuńPiękna praca, super efekt. Masz prawo czuć satysfakcję.
Gratuluję i .....zazdroszczę.
Pozdrawiam
Very beautful!
OdpowiedzUsuńPiękny, kolor jest świetny! Jak dla mnie lariat jak się patrzy!
OdpowiedzUsuńLariat czy nie i tak jest piękny! Śliczne koraliki.
OdpowiedzUsuńIt's very beautiful!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJaki on piękny. Chyba muszę zgarnąć jakiegoś mikołaja z bety żeby mi taki kupił. Tyle, że mój mikołaj ogłosił w tym roku upadłość działalności :)
OdpowiedzUsuń