Siostra, męczyła, męczyła i wymęczyła, psze państwa, o to sowa:
Filcowana na sucho, podklejona sztuczną skórą. Nie jest idealna, kilka rzeczy można by zrobić inaczej, ale i tak jestem z niej zadowolona, bo to pierwsza taka. Służy jako breloczek do kluczyków od samochodu.
Wspominałam, że lubię jesień? Wspominałam. I ledwie tylko wspomniałam, od razu się pochorowałam, a mój entuzjazm odrobinę przygasł. Ale podbudowałam go, kiedy zabrałam się za to:
Mało to biżuteryjne, właściwie z koralikami nie ma nic wspólnego, ale już z handmade'm owszem. DIY na te świetne świeczniki znalazłam w kopalni pomysłów jakim jest internet, niestety zapisałam jedynie obrazek bez adresu stronki, więc nie podam tu linka.Ale przepis jest prosty: trochę gałązek, klej (ja użyłam kleju na ciepło) prosta szklanka z grubszym dnem na którą przyklejamy gałązki (całość na końcu przewiązałam jeszcze sznurkiem i dodałam sztuczny listek). Użyłam grubszych i cieńszych gałązek odpowiednio do poszczególnych świeczników. Gałązki zebrałam podczas "grzybobrania", w cudzysłowie, bo grzybów nie znalazłam, ale chociaż z gałązkami wróciłam :)
A tu oba:
Najbardziej podoba mi się to, że mogą być właściwie na każdą porę roku, wystarczy zmienić listki na gwiazdkę, czy jakiś inny świąteczny akcent, lub na kwiaty i już mamy ten sam, ale "inny" świecznik.
Oj fajna ta sówka!O filcowaniu bladego pojęcia nie mam, ale pomysł na świeczniki chyba sobie przywłaszczę. Trzeba tylko dziecku znowu na nutellę pozwolić ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSówka jest cudna!
OdpowiedzUsuńŚwietna sowa:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszły te świeczniki, miałam również się za takie wziąć, no ale niestety, dalej to tylko plany :)
sowa przecudnej urody
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o świeczniki to koleżanka na święta robiła podobnie, tylko, że ona przywiązała do szklanki po nutelli laski cynamonu:-) trochę kosztowne przedsięwzięcie, ale zapach obłędny.
miałąm podobne świeczki, ale obłozone nie patykami tylko cynamnem, cudownie pachniał
OdpowiedzUsuń