Ubyło mnie na chwilę , ale wróciłam z wakacyjnych wojaży po tropikalnej i upalnej Warszawie, gdzie miałam okazję pobuszować, nacieszyć oczy i wzbogacić się o "troszkę" koralików w obu sklepach Royal Stone, oraz Argaonit, pozachwycałam się cudeńkami w Bombkarni i Domu Sztuki Ludowej (ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, okazało się, że właściciel tego niesamowitego miejsca nim znalazł się w Warszawie, przez jakiś czas mieszkał w mojej miejscowości:)) , gdzie wzbogaciłam swoją kolekcję choinkowych ptaszków, całość uwieczniło wspólne z siostrą zdzieranie sobie gardła na długo wyczekiwanym koncercie Eda Sheerana. Ale tak jak wszystko, tak i urlop się skończył, wróciłam z głową pełną pomysłów, naładowana pozytywną energią, zmęczona i wypoczęta jednocześnie - kto z Was to zna? ;p Leżenie plackiem nie dla mnie, ale aktywne zwiedzanie, potrafi z człowieka wycisnąć sporo sił;p
Jeszcze przed wyjazdem zasupełkowałam się porządnie rozprawiając się z zapasami kryształków wszelakich:) Na pierwszy rzut poszły cudownie miodowe kryształki z lekkim efektem AB, w towarzystwie surowo ciętych szklanych koralików, zasupłanych w poczwórną bransoletkę. Zdjęcia w ogóle nie oddają tego, jak hipnotyzująco kryształki mienią się w słońcu :)
I love the honey color. Nice work!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPiękna bransoletka, a kryształki wyglądają jak krople miodu :)
OdpowiedzUsuńPS
Ja się na Sheerana nie wybrałam, zabrakło funduszy, ale pojechały moje siostry, w ramach prezentu urodzinowego ;) Ja za to wybieram się na 30 Seconds To Mars do Krakowa i też planuję aktywny wypoczynek :))