Wstyd się przyznać, ale te indiańce powstały jeszcze w czerwcu przy okazji spotkania pomorskich koralikomaniaczek, którego tematem przewodnim były właśnie indiańce. Jako, że pierwsze frędzelkowe kolczyki nie przetrwały próby czasu, a frędzle wszelakie uwielbiam, to z wielką chęcią się za nie zabrałam:) Mimo wielkich chęci, od tamtego czasu nie udało mi się nawet spróbować zrobić kolejnej pary- czasu zawsze nieco za mało:)
Ooo jakie ładne!!! I ta kolorystyka... Nosiłabym z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńSuper się prezentują (a na uszach pewnie jeszcze lepiej) :) Koniecznie trzeba będzie zorganizować sobie więcej czasu, może w święta? :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne kolczyki:-) zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńŚwietne indiańce. :D Bardzo ładne kolory mają. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne :) I kolorki super :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńPiękne! Wreszcie coś innego i równie ciekawego. Więcej takich kolczyków ;).
OdpowiedzUsuńwww.swiatsutaszu.blogspot.com
Jakie śliczne :) Kolory też mi bardzo, bardzo odpowiadaja ;)
OdpowiedzUsuńPiękne, ślicznie wzór zaczyna spływać
OdpowiedzUsuńPiękne! Uwielbiam takie klimaty.
OdpowiedzUsuńcudne! bardzo mi się podobają i już chyba z 2 lata planuje sobie zrobić i tak planuje....:P
OdpowiedzUsuń