Wstyd się przyznać, ale broszki, które dzisiaj pokazuję, przeleżały w pudełku dobrych kilka miesięcy, do całkowitego wykończenia potrzebowały tylko zapięć do broszek. I nie, żebym ich nie miała, mam ich aż nadto w sumie, patrząc na to, ile tego typu biżuterii wychodzi spod moich rąk, ale w końcu są, podklejone i gotowe do noszenia:)
Ależ piękne!!!!!!!!!!!! Ta pierwsza jest boska!!!!
OdpowiedzUsuńPieknie, niebieska rzuca sie w oczy :-)))
OdpowiedzUsuńpierwsza przepiękna-taka mandala
OdpowiedzUsuńAle cudne, ta pierwsza ma niesamowite kolory.
OdpowiedzUsuńMnie też ta pierwsza urzekła niesamowicie - cudna jest :)
OdpowiedzUsuńTa pierwsza po prostu rewelacja :)
OdpowiedzUsuńMnie też niebieskoturkusowa urzekła :D To pewnie ta wakacyjna aura :)
OdpowiedzUsuńObie są śliczne ale urzekła mnie zwłaszcza ta pierwsza. Ja z wykańczaniem prac zawsze mam kłopot. Jeśli nic mnie nie goni to czekają czasem miesiącami na bigle czy podklejenie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne broszki, szczególnie ta niebieska z czerwonym muśnięcie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna :)
OdpowiedzUsuńOj cudeńko po prostu. Uwielbiam to połączenie kolorów. Właśnie wstałam od stołu po ukończeniu niebiesko-czerwonych kolczyków.
OdpowiedzUsuń