środa, 8 listopada 2017

Zieleń i złoto

Pracochłonny eksperyment. Tak w skrócie nazwałabym tą bransoletkę, bo inaczej się nie da:) Pochłonęła wiele godzin wyplatania ( i jeszcze więcej prucia.... ), cztery igły 15, z trudem zdobyte, sporo moich nerwów, no i przy okazji wzbogaciła zasób brzydkich zwrotów o kilka nowe :D A miała być prostą bransoletką z peyote'm w roli głównej, ale coś poszło nie tak. Wzór odkopałam z moich drukowanych archiwów, dlatego też nie podam do niego źródła, bo po tylu latach nie jestem w stanie jej znaleźć, ale w zamyśle miała być bransoletką typu bangle, która sama trzyma kształt. Moja po wypleceniu kształt owszem trzymała, ale przypominał on bardziej symbol nieskończoności niż bransoletkę. I do tej pory nie wiem co zrobiłam źle:) Postanowiłam więc wykorzystać kupioną dużo wcześniej drewnianą bazę, ale żeby wcisnąć wzór na nią, musiałam całość spruć do ostatniego koralika. Potem miało być już tylko łatwiej, ale w reporterskim skrócie już, zapewniam, że nie było :)






9 komentarzy:

  1. ale było warto, bo bransoletka jest przepiękna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie bomba!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyszła piękna! Łatwo może nie było, ale taki efekt wynagradza wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczna :) Jeszcze nie widziałam takiej bransoletki na drewnianej bazie, świetny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna, aż trudno uwierzyć, że taka z niej zołza była ;) Naprawdę robi wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna, bardzo oryginalna bransoleta :) Też tak czasem mam, że są projekty, które mnie niemal do grobu wpędzają, muszę pruć i szyc po kilka razy, bo nic nie chce wychodzić ;) Ale na koniec i tak się okazuje, że warto było, tak jak w Twoim przypadku. Cudeńko :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za poświęconą mi chwilkę i pozostawiony komentarz:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...