Też tak macie, że jak tylko poznacie jakiś fajny ścieg, albo wzór na jakiegoś biżutka, to mogłybyście go męczyć przez baaardzo długi czas? Bo ja właśnie po raz kolejny to przeżywam... Najpierw był RAW i jego funkcjonalność, potem herringbone i jego uniwerslaność, a teraz flat chenille i jego... możliwość do tworzenia cudownej faktury z koralików. Chociaż na pewno zabrzmi to dziwnie, muszę przyznać, że lubię się po prostu na niego pogapić:) A i samo wyplatanie jest bardzo przyjemne. Na szczęście rodzinka dba o mnie i moje upodobania do gapienia się na koraliki i właśnie szykuje się bransoletka dla siostry i to z pewnością nie będzie ostatnia przeze mnie wypleciona w tym ściegu:) Tą z dzisiejszego postu przygarnęła mama:)
Śliczna jest :) Ja też się lubię pogapić, przynajmniej na zdjęcia, i żałuję, że nie mogę pomacać :)
OdpowiedzUsuńścieg może i ten sam, ale za każdym razem i tak wygląda inaczej, prawda?
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wygląda, kolory są cudowne! :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładna bransoleta i nie dziwię się, że lubisz na nie popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńśliczna :)
OdpowiedzUsuńBardzo delikatna i elegancka!
OdpowiedzUsuń