Rzadko kiedy na warsztat biorę duże komplety, jednak tym razem, nieco przez przypadek - a raczej w efekcie dorwania się do koralików po chwilowej przewie - w krótkim czasie powstały dwa duże sutaszowe komplety, pierwszy z nich prezentowałam TU, drugi, który roboczo zatytułowałam "Aztec" i tak już zostało, pokazuję dzisiaj. Po chwilowych problemach z przymocowaniem gotowego elementu do sznureczków sutasz komplet prawie że tworzył się sam, sznureczki skręcały się zawsze tak jak chciałam, a dobrane materiały trafiały idealnie w swoje miejsca:)
Coś pięknego i inspirującego! Uwielbiam muszlę paua. Ciekawe połączenie soutache i beadingu.
OdpowiedzUsuńNieziemsko piękny. Mega praca. Wesołych Świat.
OdpowiedzUsuńWOW! Ale cudo! Wspaniały komplet.
OdpowiedzUsuńśliczny komplecik! sutasz jak koraliki robisz perfekcyjnie:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Ja w soutache za mocno ściskam tasiemki, mam takie dziwne przeświadczenie, którego nie mogę się pozbyć, że wtedy będą się lepiej trzymać :) A tu w subtelności tkwi siła i piękno.
Usuńkliknij
Ten komplecik chyba każdemu przypadnie do gustu- przepiękny!
OdpowiedzUsuń