Te koraliki czekały na ten ścieg. Kupiłam je dość dawno, bo zakochałam się w ich kolorkach i wiedziałam, że zostaną bransoletką, najlepiej plecioną żeby nie straciły nic ze swoich kolorów. Miały się stać częścią sznura szydełkowo koralikowego, miały być prostą bransoletką w ściegu herringbone, lub RAW, ale jakoś nigdy tego nie doczekały. Kiedy zrobiłam pierwszą bransoletkę ściegiem chenille, wiedziałam, że to na niego czekały te cudne koraliki:) Dodałam trochę złota i kilka benzynkowych kuleczek hematytu i powstała ta, niesamowicie mieniąca się bransoletka. Ma jeden minus - strasznie trudno ją wyostrzyć na zdjęciu:)
Ślicznie się mienią!
OdpowiedzUsuńWspaniała :) Pięknie sie mieni!!!
OdpowiedzUsuńCudowna! :D
OdpowiedzUsuńjak zawsze piękna :)
OdpowiedzUsuńŚwietna jest, cudna kolorystyka :)
OdpowiedzUsuń