Pewnie już wspominałam, że lubię hematyty... Ale jak to zwykle bywa (a przynajmniej u mnie ma miejsce bardzo często;p) to co lubię najbardziej, najczęściej po prostu gromadzę, a po jakimś czasie w głowie pojawia się myśl, że w końcu wypadałby coś z kolekcji uszczuplić i "przekuć" w biżutki:) Na pierwszy rzut poszła prosta bransoletka z hematytowych, fasetowanych kuleczek w towarzystwie srebrnych toho:)
Przypominam że akcja
RoyaLove nadal trwa i możecie skorzystać z 12% zniżki na całe zakupy w sklepie aż do końca roku:)