Co najlepiej uczy cierpliwości i dokładności? Peyote. Zdecydowanie. Wybrałam ten wzór jako coś łatwego i nieskomplikowanego, na pierwszą próbę stworzenia czegoś w ściegu peytoe, bo do tej pory ograniczałam się jedynie do otaczania nim kaboszonów i bardzo szybko przekonałam się, że to, że wzór wygląda na nieskomplikowany jeszcze o niczym nie świadczy:) Z tworzenia tej bransoletki pamiętam przede wszystkim liczenie i kolorowe flamastry którym i zaznaczałam kolejne koraliki... :) W głowie siedzi mi jeszcze kilka pomysłów, wiele fajnych wzorów do wypróbowania, ale nie wiem kiedy znów się do tego wyliczania zmotywuję:)
Piękna! Bardzo elegancka i przyciągająca wzrok :)
OdpowiedzUsuńPiękna! Ja muszę przyznać, że mnie peyote odpręża, choć nie mogę podczas takiego plecenia słuchać książek, co jest zdecydowanym minusem :)
OdpowiedzUsuńAle piękna. Bardzo szykowna i elegancka. Efekt wart wysiłku liczenia.
OdpowiedzUsuńPoproszę o szybką motywację, gdyż bransoletka wyszła pięknie.
OdpowiedzUsuńWow! Jest prześliczna! :)
OdpowiedzUsuńPiękna i elegancka :) Wzór jest naprawdę zachwycający, a to połączenie kolorów jest niezwykle szlachetne i ponadczasowe :) Udany debiut peyotowy ;)
OdpowiedzUsuńWOW!!! Ale cudna! Piękny wzór.
OdpowiedzUsuńFantastyczna, szalenie lubię takie konkretne wzory i kolory, super !!!!!
OdpowiedzUsuń