Dziś post o tym, że nie samą biżuterią Natalia żyje, a to co w duszy gra musi w końcu wyleźć na światło dzienne: Jak do tej pory, tylko niewielkie grono osób miało okazję dowiedzieć się, że nie tylko biżuteria i koraliki siedzą w mojej głowie i, że równie chętnie co przy gazetkach okołokoralikowych, spędzam czas nad albumami... dawnej broni palnej i białej. Oglądanie muszkietów, rapierów i szabli jest dla mnie równie wielką przyjemnością, co podziwianie pięknej biżuterii i kamieni naturalnych, a możliwość oglądania tejże broni w akcji... Cóz, nie ma takiej siły która zatrzymałaby mnie w domu, kiedy gdzieś w pobliżu można pooglądać przy okazji rekonstrukcji historycznych (bez)krwawe potyczki. Własne czarnoprochowe cudeńko jest nadal w strefie marzeń, ale jak tylko pojawiła się możliwość uczestniczenia w rekonstrukcjach inaczej niż jako bierny widz nie mogłam nie powiedzieć nie:)
W miniony weekend razem z Regimentem Autoramentu Cudzoziemskiego Królewicza Jana Kazimierza miałam okazję wziąć bezpośredni udział w wydarzeniach zorganizowanych podczas Wejherowskiej rekonstrukcji historycznej pod hasłem: "Jak to na Pomorzu zdrajcy ze Szwedem próbowali się bratać". Jeszcze nie jako muszkieter - o moim uwielbieniu dla muszkieterów dla Waszego dobra nie będę tutaj pisać ;p - ale wszystko jeszcze przede mną:)
Kilka fotek z placu boju (w razie wątpliwości ta w zielonej kiecy to ja :D )
dwa lata temu (już?kiedy to przeleciało?) byłam na pokazie , czy lepiej przedstawieniu historycznym i było pięknie :)
OdpowiedzUsuńaż żałuję, że nie ma takich częściej w naszej okolicy :)
pozdrawiam cieplutko
bardzo fajne zainteresowanie :)
OdpowiedzUsuńAle super! :) Bardzo lubię takie pokazy, ale wyłącznie w roli widza :)
OdpowiedzUsuńPiękna impreza. Uwielbiam takie pokazy!
OdpowiedzUsuń