Ta bransoletka zapoczątkowała całą falę plecionych bransoletek, które powstały w krótkim czasie - kiedy nie dałam rady powstrzymywać już głodu koralikowego ;p po trwającym kilka dłuuugich tygodni odwyku, bo na tapecie były inne, niestety pilniejsze sprawy. (na szczęście na blogu aż tak tego nie widać, bo w archiwum (prawie że "X" ;p) mam sporo zaległości). TEN konkretny wzór poszedł w ruch jako pierwszy, chodził mi po głowie od tak dawna, że musiałam się po prostu za niego zabrać.
Z opisu nie zrozumiałam nic, ale kierując się obrazkami udało mi się wypleść bransoletkę, która otworzyła moją tegoroczną twórczość biżuteryjną, jako praca która wyszła spod moich rąk (i daleko nie poszła, bo została ze mną:)) gotowa w pierwszych godzinach Nowego Roku (tak, o takie zaległości chodzi...) A potem poszło jakoś tak samo... No ale o tym innym razem:)
Szalenie mi się podoba, a kolory dobrane cudnie!
OdpowiedzUsuńpiękna, bardzo podoba mi sie ten niebieski po środku nadaje tego czegos całości
OdpowiedzUsuńWspaniała bransa! Też jestem urzeczona kolorystyką :)
OdpowiedzUsuńPiękna! dlaczego ja nie mam archiwum???
OdpowiedzUsuńFantastyczna:) piękny splot i kolorki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Wygląda cudownie. :D U, widzę, że nie tylko u mnie archiwum jeszcze głęboko w zimie. xD
OdpowiedzUsuńCudna i kolory super!
OdpowiedzUsuńJak widac na zdjeciach , pewnie świetnie sie układa na nadgarstku:)
OdpowiedzUsuńAle cudo! Piękna bransoletka!
OdpowiedzUsuń