A na pewno robią to w mojej pracowni, jak i w skrzynce ze skarbami;p Uwielbiam frędzle, po prostu, uwielbiam je nosić, w każdej formie, czy to kolczyków, czy naszyjników, czy też torebek, lubię też dodawać je do swoich prac, chociaż zwykle jest to ta część, która przysparza najwięcej emocji, bo nitka ma to do siebie, że niestety lubi się plątać i wkręcać, gdzie nie trzeba:)
Kamień sam w sobie też przysporzył mi nie mało zachodu, bo wyłapałam go "na straganie" i oprócz względnie prostych "pleców" nie miał nic, co mogłoby ułatwić pracę:) Tak więc oplotka wokół kamienia jest jedną wielka improwizacją, podpartą solidnymi fundamentami podstawowego peyota:) Coraz bardziej lubię takie formy:)
****
Dopiero co wróciłam:) Wypoczęta i zadowolona. Już tęsknię do tych pięknych widoków, które musiałam zostawić za sobą, ale mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda mi się je zobaczyć. Chociaż nie raz od chodzenia nogi bolały, a słońce i upały chciały człowieka żywcem rozgotować, to i tak wróciłam pełna zapału i chęci do twórczego działania:) Nie żebym oczywiście gdzieś po kątach w międzyczasie czegoś nie wydziergała, bo powstały w sumie trzy naszyjniki szydełkowo koralikowe - fakt, jeszcze nie wykończone, więc tak szybko premiery na blogu się nie doczekają, ale są:)
Pozdrawiam i przypominam że została jeszcze chwilka, żeby zapisać się na candy:)
Fajne frędzelki ja też lubie takie nosić coś mieszać między palcami :D Bardzo mi sie podoba twój wisiorek :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze sobie poradziłaś z tym trudnym przeciwnikiem ;) i szalenie podoba mi się dobór kolorów
OdpowiedzUsuńPiękny wisior ;-)
OdpowiedzUsuńNatalia, uwielbiam takie dzikie freeformy, a frędzle w szczególności :) Kolory świetne!
OdpowiedzUsuńFajny. Taki niepokorny.
OdpowiedzUsuńJest rewelacyjny! Kocham wszelkie frędzle miłością wielką, więc szalenie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że urlop się udał i czekam na te nowe naszyjniki :)
Fajne frędzolki! :-) Niech rządzą jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTakie formy dają ogromne pole manewru dla naszej wyobraźni. Wisior jest śliczny. A frędzle i wszelkie inne dyndadła... też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tej kolorystyce i podzielam Twoją miłość do frędzli. Niestety u mnie najczęściej wygrywa leniuszek i nerwus który zmusza mnie do porzucania frędzlowych prac w połowie :)
OdpowiedzUsuńCudo!!!!!! Wspaniałe kolory! Wisior jest boski. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń